Opinia użytkownika: Kupiłem całoroczne Nokiany, bo różnice pomiędzy zimą a latem już nie te i dwa komplety gumek uważam za nieopłacalne. Mój oponiarz trochę kręcił nosem, że to już nie ten Nokian co kiedyś, ale go nie posłuchałem. Jestem mega zadowolony z jazdy na nich, od wczesnej, mokrej wiosny do późnej mokrej jesieni. Trzymają się asfaltu jak przyklejone bez względu na to, czy jest on suchy, czy mokry. Drogi szutrowe, błota, trawniki - bez problemu. Zaśnieżone drogi (ubita nawierzchnia) czy kopny śnieg - dawały radę (bywało tak, że ja wymiękałem, a Nokiany szły, jak w jeździe przez pola zasypane śniegiem po kolana czy po oblodzonym asfalcie o gładkości szklanki). Zawiodły mnie raz - w mieście, przy szybkiej jeździe na świeżym błocie pośniegowym, musiałem gwałtownie hamować, a Nokiany pojechały jak figurówki po lodzie. Musiałem ratować się wtedy wjazdem w wysepkę, gdzie na krawężniku od impetu uderzenia uszkodziłem oponę (o czym wtedy nie wiedziałem). Ale tu klasa Nokiana znów mnie zaskoczyła - jeździłem z uszkodzona oponą jakieś 3 miesiące i przejechałem ok. 2,5-3 tys. km i oponę rozerwało mi dopiero na autostradzie przy prędkości ok. 140 km/h. Żadnego dachowania, rzucania po pasie, sciągania kierownicy, itp. Auto prowadziło się normalnie jeszcze przez ok. 3 km i dopiero niewyobrażalny hałas zmusił mnie do zjechania na pobocze, gdzie okazało się, że... felga odcięła mi całą zewnętrzną boczną powierzchnię opony. Więc Nokian swoim profesjonalizmem uratował mi życie, które naraziłem na szwank swoją głupotą. Nadal jeżdżę na Nokianach, mam do nich pełne zaufanie i nie widzę lepszych wielosezonówek. A na błocie pośniegowym po prostu jeżdżę wolniej i ostrożniej - nie ma bowiem opon doskonałych, które będą się trzymały każdej nawierzchni, wszędzie i w każdej temperaturze.